sobota, 16 lutego 2013

trudy wyboru bez humoru

Witam. Jako przyszły raper, wymyśliłam genialny, rymowany tytuł, który idealnie opisuję moje życie ostatnimi dniami (chyba tygodniami, LOL). Kończę gimnazjum, wkraczam w życie dla super dorosłych ludzi. Taaaaak, jak sobie czasem czytam opinie osób z pierwszych klas LO o 'gimbazie', to mi się śmiać chcę z wielce dorosłych państwa dojrzałych. Nie będę się tutaj bulwersować, bo to absolutnie zbędne, skoro i tak jestem tylko tępą gimbazą. Wracając do pierwotnego tematu tego postu. Do końca maja muszę podjąć decyzję, gdzie dalej będę wysyłać moje szanowne cztery literki każdego ranka. I nie wiem. Kompletna pustka. Kalkulując sobie, co lubię i co może okazać się przydatne, doszłam do wniosku, że wszystkie moje zainteresowania są średnio przyszłościowe. Od razu wyeliminowałam LO. Nie opłaca mi się iść na trzy lata na humana, zdać maturę i zostać z papierkiem w ręce, nie wiedząc co dalej z życiem. Wpadłam na genialny pomysł THK, czyli Technikum hodowli koni. Jedyny minus - internat. Jako wielka fanka rodziny i dziecko z nieprzeciętną pępowiną(zawsze się śmieję, że rodzice rodzili mnie razem, bo i z matką, i ojcem jestem cholernie związana) nie uważam, żeby to było dla mnie dobre. Obce miejsce, spragnieni mej krwi krwiożerczy ludzie, czekający tylko aż zasnę i nieodłączna asia, z którą coraz więcej rozmawiam - nie brzmi dobrze. Monia ma niby jechać ze mną. Mamy niby mieszkać w jednym pokoju w sensie (kurwa, moja składnia ostatnio leży i kwiczy). Bałabym się. Zostawić rodziców, mojego kota i swój prysznic i czysty kibelek - no nie wiem. Mamusia ma lepszy plan dla mnie. Proponuję mi szkołę policyjną, żebym w wieku pięćdziesięciu lat przeszła na eme i mogła z nią jeździć na zakupy. Tata radzi pójść w jego ślady. Szkoła poligraficzna, matematyka, chemia, takie tam. Ja sama myślałam jeszcze nad Technikum projektowania odzieży, gdyż moda to jedna z moich największych pasji, o czym chyba jeszcze nie wspominałam. Nicniewiemnicniewiemnicniewiemnicniewiemnicniewiem. Mam się w ogóle przejmować tą szkołą? Będzie miała ona duży wpływ na moje życie? Czy będzie szansa, by potem zacząć wszystko od nowa? Takie właśnie pytania mnie nurtują i nawet szalona asia dwa nie zna na nie odpowiedzi i siedzi cicho, co do niej nie podobne. Wiem też na ile punktów mnie stać. Nie jest to ani źle, ani dobrze. Jestem królowa z Historii, Wosu, Polskiego i EDB, a ginę przy ścisłych. Trochę na nich wyciągam, coś wiem, ale dupsko ratuję mi human. Obydwie wcześniej wymienione szkoły o których myślę, są od 60. To strasznie mało, skoro wiem, że stać mnie na około 110- 115. Taki poziom mnie nie satysfakcjonuje. Z drugiej strony po prostu nie wiem co chcę w życiu robić, w jakim kierunku podążać. Jestem jedną wielką otchłanią braku pomysłów, więc jeżeli ktoś ma ich za dużo, to zapraszam do siebie - dogadamy się. :)

EHEWGEFDAYDFUSYKF, kończę już. Bo mi się chcę siku. PAPAPAPAPAP.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz